piątek, 3 grudnia 2010

Serce integruje umysł

W ciszy - narodziny i śmierć, radość i smutek, rozkosz i cierpienie - uciszają się. W uciszeniu ożywiają i zmartwychwstają. Paradoksalnie przypływają - jakby ich nie było, jakby uległy anihilacji materii   z antymaterią, w eksplozji zamieniającej każdą sferę istnienia w światło.
W przestrzeniach serca eksplozja wydobywa z cienia światło przytomności. Niczego jednak nie anihiluje, raczej transformuje, integruje i przekracza. Jakby serce było pracownią alchemiczną, a ty odkrywcą kamienia filozoficznego.
Przeciwności zderzają się wprawdzie wciąż ze sobą, lecz - zamiast znikać w anihilacji - wchodzą  w dynamicznie żywe reakcje i relacje dopełnienia. Dogadują się, komunikują sobie wzajemnie, że są komplementarne. Jak Kochankowie, bez słów wiedzą, że muszą ze sobą współistnieć, by wydarzyła się miłość. Taniec miłości.
W tym procesie  nic nie dzieje się gwałtownie. Mimo to, z najgłębszej ciszy wyplecionej ze światła, wyłania się z cienia najwyższy poziom dynamizmu.
Taniec miłości  kreuje piękne wzory wibracji, ożywiane od wewnątrz i z zewnątrz symfoniami Pieśni, w panoramicznych i wielowymiarowych Opowieściach.
Serce obejmuje i przekracza umysł i świat, otwiera się na boskość duszy – na transcendentalnego Boga immanentnie rodzącego się w duszy . Stajesz się sługą duszy i Boga, który duszę urodził.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz