Czy warto więc szukać wzoru mniejszego niż Bóg, gdy chcemy podążać ścieżką naśladowania? Bóg, jako urodzajne pole wszystkich możliwości, byłby najbardziej doskonałym wzorem do naśladowania, bo niósłby w sobie i wnosiłby w nasze życie największy potencjał twórczości i wolności, największą miłość i nadzieję.
Kiedy Bóg stanie się dla nas wzorem do naśladowania? Nie stanie się ani tak po prostu, ani spontanicznie. Najpierw musimy zrobić kilka kroków w Jego kierunku.
Krok pierwszy:
Wchodzisz w ciszę. To luka pomiędzy myślami, przez którą przebija się prześwit światła rozsadzającego od wewnątrz i od zewnątrz poczucie twojej odrębności. Pojawia się nowy smak jedności wibrującej w wszechobecnym świetle, a Ty uczysz się rozmowy ze światłem, bycia światłem.
Krok drugi:
Wchodząc w ciszę, zasiewasz ziarna konkretnych pragnień. Z intencją konkretnych owoców.
Krok trzeci:
Troszczysz się o podlewanie ciszy poprzez medytację i modlitwę. Pozwalasz ziarnom wykiełkować pod osłoną nocy bez przywiązania do rezultatów.
Krok czwarty:
Troszczysz się o ciszę w sobie, chwila po chwili. Uczysz się wyrażać ciszę poprzez działanie i niedziałanie. W ten sposób pozwalasz, żeby wszechświat zaczął wypełniać formy, skryte w potencjałach ziaren, energiami życia.
Gdy Bóg będzie wzorem, małostkowe pragnienia ego zaczniemy traktować jak chwasty w ogrodzie, jak wirusy zakłócające hologramy całości. Wzrastać będą te drzewa, które nauczyły się słyszeć słowa: proszę, dziękuję, przepraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz