środa, 24 listopada 2010

Niewinność czy grzech.

Jeżeli grzech, czeka nas sprzątanie domu, oczyszczanie umysłu z wirusów i wirtualnej paplaniny myśli, a równocześnie pisanie nowych programów dla życia. Programów, w których pojawia się miejsce na miłość i bogactwo.
W niewinności nie pojawia się nic specjalnego -  wyłącznie pragnienie czystości, porządku i wolności. Nic specjalnego wydaje się lepsze od bycia nieszczęśliwym. Nie musisz bowiem naśladować guru tego świata i pragnąć dla siebie sławy, kariery, bogactwa.
Naśladuj dziecko. Naśladuj matkę. Naśladuj ojca. Twórz rodzinę. Odpuszczaj grzechy, by powrócić mogła niewinność.
Żyjemy bowiem tu i teraz, nasz świat jest w miejscu, gdzie trzeba poszukać nowych wzorców i ideałów dla życia. Ponad konsumpcją i bogactwem liczonym liczbą zer na koncie. Ponad matriksem Hollywood, Waszyngtonu i Brukseli.
Grzech nie musi być nawet grzechem w znaczeniu religijnym. To stan umysłu, gdy nasza świadomość nie dotyka ani Pustki ani Pełni. Zawiesiła się w błocie uwikłań. Nie jest Całością zintegrowaną w polu rozświetlonej od wewnątrz przytomności, lecz brudną zawiesiną, w której unoszą się chmary natrętnych myśli, popychających nas to tu, to tam - jakbyśmy byli rozbitkami na tratwie, bez steru i kompasu w dłoniach.

2 komentarze:

  1. Całość to wielość jako Jednia wraz z indywidualnym jej przejawem czyli Indywiduum.

    wiedzma Margo

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. Mniej więcej tak.
    Wielość wyłania się z Jedni, by szukać do niej drogi powrotnej. :-)
    To stare teksty - mają już z rok. Czytałem je po raz pierwszy i nic nie zmieniałem. :-)

    OdpowiedzUsuń