piątek, 26 listopada 2010

Co zapakowano w porażce?

W każdej porażce znajduje się zapakowana lekcja do odrobienia. Każda nieodrobiona  przypomina nam, że jesteśmy wciąż w szkole, gdzie nie ma podziału na nauczycieli i uczniów. Życie jest tu jedynym nauczycielem.
Dlaczego pojawiają się te, a nie inne lekcje? Dlaczego jedni mają łatwe zadania do przerobienia i kolorowe życie, inni wprost przeciwnie – kłody pod nogami i życie szare, pełne smug bólu i depresji? Kto o tym decyduje?
Religie mówią o karmie, reinkarnacji lub Bogu, grzechu pierworodnym i wygnaniu z raju; naukowcy o genach i wpływie środowiska społecznego na kształtowanie charakteru i postaw. Ale to przeważnie uproszczenia lub generalizacje ideologiczne.
Prawda zaś jest taka, że czynników wpływających na rodzaj i charakter lekcji, które w tym życiu staną się naszym udziałem, może być nieskończenie wiele. Nie uchwycimy ich wszystkich w locie, ani nie zdołamy przeanalizować. Zresztą szkoda na to czasu. Lepiej skupić się na samej lekcji i ją przerobić - od początku do końca.   Przeżyć,  z uwagą doświadczenia, które z sobą przynosi.
Porażki  mają nas nauczyć, że życie płynie od bezsensu do sensu życia duchowego.
Są jak ziarna rzucone na ziemię nieurodzajną. Nie wzejdą, nie wydadzą owocu, gdyż czegoś im zabrakło do wzrostu.  
Wyzwaniem dla nas będzie – odkryć to. Zobaczyć, czego nam brakuje do wzrostu.
Gdy w końcu to odkryjemy - być może po wielu porażkach i zwątpieniach - wniesiemy do naszego życia kolejny wymiar nieskończoności zakotwiczonej w boskości.
Przyczyn konkretnych porażek może być wiele, zbyt wiele, żeby udało nam się za pierwszą próbą przekroczyć ograniczenia czasu i miejsca, w którym żyjemy. I przejść do realizacji marzenia.  
Służba przyniesie nam pokój, lecz musi zakorzenić się w dynamicznej i pro-aktywnej ciszy.  Nie przekroczysz jednak krat więzienia porażki bez wypracowanego nawyku powrotu do doświadczania miłości, wiary i ufności. Po chwilach pełnych zwątpienia, niewiary w siebie, smutku i bólu nie pojawią się jak dotknięciem czarodziejskiej różdżki bajkowe zakończenia, gdzie dobro zawsze musi wygrać ze złem. Życie to taka bajka, gdzie liczy się tu i teraz. Bo radość i wolność jest teraz.
A potem różnie będzie. Bezpłodni dziś, wypełnimy jutro  nasze życie stresem i niepokojem, zdegradujemy się  do roli niewolników, wykonujących ciężką pracę, bez spełnienia i zaspokojenia.
Porażki są po to, by przywrócić rzeczom ich właściwy wymiar. Odsłonić poziom rzeczywistości głębszej, niż ten,  na którym szukamy rozwiązań.
Są by nas nauczać, że właściwe owoce pojawią się na naszym stole po zasianiu  właściwych ziaren.  W ciszy, pod osłoną nocy, i -  czasami w snach proroczych  - odsłoni  się nasze przeznaczenie.
„Po owocach nas poznacie”. Ale kim jesteśmy? Czy dzięki porażkom uczymy się pokory, która daje nam siłę by wstawać z kolan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz