1. Są dobre i złe granice. I bezgraniczna nieskończoność, by je przekraczać. Dobre granice ograniczają zło, zaś te złe - dobro. Wolność bez granic jest zła, a miłość dobra. Miłość pojawiła się na świecie, by wolność poznała swoje granice. I nie pławiła się w bezgranicznym blasku, oślepiona przez zniewolenie.
2. Jaka jest granica chwili, gdy życie wypełnia się modlitwą i medytacją? Kiedy chwila staje się bezgraniczna? Ano właśnie! Tylko wówczas, gdy nie ma nic poza tą chwilą; żadnej przeszłości i przyszłości; zadnej śmierci i norodzin. Taka chwila jest piękna.
3. W sakramencie chwili obecnej możesz kochać i przekraczać granice. W przeszłości i przyszłości odnajdziesz więzienia dla sumienia, a przecież sumienie chce być wolne jak lis, który zakrada się do kurnika, jak sokół, który szybuje po niebie. Tylko to, tylko tu i teraz.
4. W chrześcijaństwie jest siedem sakramentów: Chrzest, Spowiedź i Pokuta, Eucharystia, Bierzmowanie, Małżeństwo, Kapłaństwo i Namszczenie Chorych. To siedem okazji, żeby dotrzeć w sumieniu do sakramentu chwili obecnej. Popatrz jednak na życie głębiej: sakrum jest wszędzie, w każdej chwili, która się spełnia i przemija. Świętość jest nieograniczona, gdyż nie ma dla niej granic. Tak jak dla Boga.
5. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych ani chwil brzydkich, gdyż kocha. Przekroczył wszystkie granice w swej miłości. Jest. Milczy, nie nawraca grzeszników, nie krzyczy, nie obwinia i nie walczy...
6. Przywitaj nowy dzień z wdzięcznością i pożegnaj tak samo - to sakrament Chrztu. Postaraj się zobaczyć brudne plamy na jasnej tkaninie życia, przyrzeknij sobie poprawę, przeproś za chwile słabości bliźniego i siebie - to sakrament Spowiedzi i nieodłącznej pokuty. Stań się mądry, korzystaj z każdej chwili, by się uczyć - to jak sakrament Bierzmowania. Kochaj, rozmawiaj, kontaktuj się, bądź blisko bliźniego swego - to jak sakrament Małżeństwa. Pokarm, każdy dobry pokarm dla ciała i duszy, jest jak Eucharystia. Zadbaj o godność i autorytet - to jak Kapłaństwo, bądź kapłanem godności. Namaszczenie Chorych - pojawiło się po to, byś uwierzył w uzdrawianie duszy i ciała, które pochodzi od Boga i nie bał się śmierci.
7. Tak wiem, jak małe są moje słowa, gdyż dla wielkich pobrzmiewają w nich wielkie herezje. Nie oczekuję wybaczenia - dobry Bóg nie jest ślepy i nawet nie potrzebuje konfesjonału.
8. Rozmowa ślepego z głuchym nie dociera do słowa i wibracji światła w dźwięku, przekształca się w ideologię – matrycę zewnętrznych systemów. Jeżeli wolisz, mogą to być światy lub wszechświaty. Ideologia to zła granica. Złe granice należy przekraczać w imię miłości i wolności. Jak chcesz ograniczyć miłość i wolność? I kiedy? Wiesz?
9. Wszystko ma swoje znaczenie. U świętych najpiękniejsze jest to, że nie są aniołami, lecz ludźmi. Niektórzy z nich byli okropni. Spierali się z Panem Bogiem, krzyczeli na Niego, walczyli z Nim, jakby od tego zależało życie ich i całego wszechświata. I właśnie dlatego mam dla nich szacunek. Przekroczyli bowiem wszelakie granice świętoszkowatości.
10. Granice dobre są jak rajskie ogrody wyrastajace z jednej chwili – to nagroda. Ciesz się życiem. Gdy życie wypełni się życiem do granic, zechcesz przekroczyć i tę granicę. Pójść przed siebie. Przed sobą zobaczysz kolejną granicę. Dobrą i złą. Dobrą, bo przekroczyłeś pierwszą granicę. I złą, bo zostawiłeś za sobą świat, do którego już nigdy nie wrócisz. Czy to właśnie jest smierć, czy narodziny? Nie cofniesz się i nie przyciągniesz do siebie najbliższych. Za granicą, która ich ograniczyła, stali się niewidzialni. A Ty bez nich uschniesz jak chwast bez miłości.
11.Co wybierzesz? Boga, którego nie widzisz, zamknięty w bańce własnego wszechświata? Za granicą, do której nie dotrzesz. Czy widzialne spektakle i realne role w teatrach, gdzie cierpienie kładzie się cieniem na oblicza aktorów? Role i pasje. A czy ktokolwiek wymaga, byś przekraczał granice? Poza Tobą, nikogo takiego nie ma w całym zaludnionym wszechświecie. W tej chwili, gdy jest sakrament tworzenia z pustki, nie ma granic, które oddzielają duszę, umysł i ciało od Transcendencji.
12. Ale taki właśnie nie jest nasz świat codziennych zmagań i trudów. "Zewnetrzny i widzialny znak wewnętrznej i duchowej łaski" stoi poza drogą, ktorą idziesz przed siebie. Dlaczego? Dlaczego Twój swiat stał się bezgranicznie ograniczonym więzieniem? Bo miłość i wolność nie wzniosła nas ponad ego - wynalazek dwuletniego dziecka?
Kochany Synergie!
OdpowiedzUsuńPiękny blog. Gratuluję!
Chcę się podzielić też z Tobą moim odkryciem.
Otóż przypomniałam sobie, że dla słowa miłość nie istnieje antonim w formie słowa nienawiść. Miłość nie jest "biegunową półtreścią" wobec "nienawiści".
Nienawiść wynika z niespełnienia jakichś oczekiwań, z niezaspokojonego pożądania i zwiazana jest z odrzuceniem, negacją itp. Pojawia się na przykład wtedy, gdy człowiek halucynuje sobie brak miłości drugiego.
Dwoje ludzi na przykład "kocha się" i niby jedna z nich nagle przestaje. Wtedy jako reakcja pojawia się nienawiść. A przecież miłość nigdy nie umiera, nie kończy się, nie zmienia obiektów... Miłość jest wieczna, jedynie jej iluzje nadają słowu miłość taki charakter czasowego lub przestrzennego (fizycznego) ograniczenia.
z miłością
wiedzma Margo
Oj, już wkleiłem. Ten blog ma wadę. Utrudnia swobodną rozmowę. Postaram się coś zmienić, żeby komentarze pojawiały się natychmiast po napisaniu przez Gościa - bez konieczności moderacji. Tu dopiero uczę się funkcjonalności, więc nie mam pojęcia, kiedy do tego dojdę.
OdpowiedzUsuńA Twoje odkrycie wkracza w pole właściwie doświadczanej miłości. Zgadzam się z Twoimi słowami.
Dlaczego jednak kochający się namiętnie kochankowie wpadają tak często w pułapkę wzajemnych win i nienawiści?
Takie konkretne pytania niesie ludzkie życie, prawda?
Serdecznie pozdrawiam
I OCZYWIŚCIE SERDECZNIE ZAPRASZAM.
PS> Tu chyba trzeba dobierać Partnerów do rozmowy niemoderowanej przez Autora bloga indywidualnie. W tej chwili też nie wiem, jak to działa, ale miło by było, gdybyś dołączyła.
A i gdy pojawią się zupełnie nowe teksty, czyli wkrótce, pewnie opublikują się równolegle na Salonie - sam tekst.
OdpowiedzUsuńCiepło i serdecznie...
Napisałeś:
OdpowiedzUsuń"Dlaczego jednak kochający się namiętnie kochankowie wpadają tak często w pułapkę wzajemnych win i nienawiści?
Takie konkretne pytania niesie ludzkie życie, prawda?"
Ponieważ namiętność nie ma zbyt wiele wspólnego z miłością. Dużo więcej ma wspólnego z pragnieniem, pożądaniem niż z miłością.
Ponieważ biegunowość powoduje napięcie. Jeśli chcemy doświadczyć wielkiej namiętności, która jest biegunowa wobec zawodu miłosnego, musimy doświadczając jednego, za chwilę doświadczyć drugiego.
Na jednym biegunie mamy: romans, miłostkę, namiętność, a na drugim: zdradę, niewierność, zawód miłosny ...
Dokonałam jeszcze innego odkrycia. Używamy słów, na które się wciąż "zahaczamy". Przykład: ileż to zakochanych mówi "strasznie cię kocham". I absolutnie nie zdają sobie sprawy, jakie wzory, jaką energię mają w sobie takie słowa w tej konkretnej kompozycji. A przecież "na poczatku było słowo"...
Taka kompozycja to wzór niosący ze sobą konkretną treść i konkretną część rzeczywistości wyrażanej i stwarzanej za pomocą słów. W moim świecie wiele słów już nie istnieje, bo nie utożsamiam się z nimi .
wiedzma M.
Ależ oczywiście. Tak też myślę i czuję. A pytania? Warto je stawiać, bo wokół miłości narosło tyle mitów i bajek, że zwyczajnie Twoje rozumienie tego, czym jest Miłość, graniczy z cudem.
OdpowiedzUsuńNo... to skoro wydarzył się cud zrozumienia, to chylę czoła. :-)
Serdecznie
Dziękuję pięknie za pytania, które zadajesz. Są dla mnie ważne :-)
OdpowiedzUsuńz miłością :-)
w.M.
Zadaję takie pytania również sobie. Odpowiedzi balansują pomiędzy biegunami życia - jak wahadło. Tik - tak, tik - tak...Bo jedno tik, czyli zrozumienie, czym w istocie jest miłość, nie wystarczy, żeby żyć "tak" chwila po chwili miłością. Tak żyć to dawać świadectwo. I są tacy, którzy to potrafią. Nie oznacza to jednakże, że z ich życia zniknęło "tik". Ono jest, bo musi być jako wirtualny napęd dla realnego "tak" doświadczania realności rzeczywistości - istniejącej dla miłości.
OdpowiedzUsuńPo wychyleniu wahadła musi nastąpić powrót do równowagi i "odjazd" w drugą stronę skali - od tego zależy rozwój duchowy i zdrowie istoty (osoby) takiej jak człowiek. Następuje tu też przepływ od wirtualnych do realnych stanów wibracji całości. Ta całość ma wielką głębię. Holistyczną holarchię fraktalnych całości w całości wbudowaną do wewnątrz poprzez doświadczenia duchowości i projektowaną na zewnątrz poprzez bycie człowiekiem, a więc również istotą cielesną, w nad-i-pod-całościach wielu poziomów wszechświata.
Gdyby te słowa okazały się nazbyt hermetyczne, postaram się rozwinąć zawiązane w powyższych zdaniach sensy i treści w kolejnych notkach. Nie będzie to jednak proste...
Serdecznie